Czy wiecie że Pan Jezus nauczał reinkarnacji? (ups… w tej chwili chyba odkrywam jedną z najważniejszych tajemnic Kościoła :) Żarty – żartami, ale jest to fakt, że w imię nieznanych mi w tej chwili celów ( mam nadzieję że „wyższych” ) od roku ok. 1450 Kościół zakazał używać idei reinkarnacji. W owym czasie nastąpiło całopalenie wszystkich ksiąg i wyjęcie wszelkich kart dotyczących tego tematu. Minęło do tej pory bardzo dużo czasu, tak więc idea ponownego przyjęcia ciała po śmierci na zawsze zatarła się z historii chrześcijaństwa i nawet dzisiejszy tzw. zwykły ksiądz nie ma o niej zielonego pojęcia. To wielka szkoda i strata. Ludzie powinni żyć w wiedzy o sobie: kim są, po co są i na jakich prawach przebywają na świecie.
A ja uwielbiam ideę reinkarnacji. Jest taka sprawiedliwa i tłumaczy wszelkie niejasności związane z naszą sytuacją w tym świecie. Bo niby z jakiej paki ktoś rodzi się piękny i bogaty a przy tym głupi jak but, a drugi kulawy i mądry, ale zezowaty i ledwo mu starcza od pierwszego do pierwszego.
To wszystko wynik naszych przeszłych i obecnych uczynków. Dostajemy dokładnie to, na co zasługujemy. Tak jak istnieje prawo, które obraca tą ziemską kulą tak też są odpowiednie zasady, które odpowiadają za to, aby każdy mógł zostać nagrodzony lub ukarany adekwatnie do swoich czynów. To co uczyniliśmy komuś, prędzej czy później wróci do nas, abyśmy mogli odczuć efekt naszych poczynań. W myśl słów Pana Jezusa: „jak posiejesz tak zbierzesz”.
Wielu z nas od razu chce dowodów! A one istnieją tuż obok nas. Już sama niezliczona różnorodność form w tym świecie jest na to przykładem. Mnie najbardziej się podobają tzw. geniusze, z których najsłynniejszy jest może Fryderyk Chopin. Grał na fortepianie od 4 roku życia. Nikt go nie uczył, nikt mu nie pokazywał nut. Po prostu pewnego wieczoru wdrapał się jako mały brzdąc na fortepianowy stołek i grał, to co jego umysł zapamiętał z wcześniejszego życia. Albo Mozart, albo słynny teraz mały perkusista Igor Falecki. Nikt tych i jeszcze wielu wielu innych osób nie uczył. To co znają, nauczyli się we wcześniejszym życiu co świadczy o tym, że już tu byli.
I wszystko staje się banalnie proste. Przy pomocy tej idei mogę wytłumaczyć dlaczego ktoś się rodzi w ciele żaby, a drugi pięknie śpiewa pod nieboskłonem. Dlaczego życie jednego usłane jest różami a drugi jako kulawy kot bez ogona walczy o przetrwanie na śmietniku. Dlaczego ja urodziłam się w ciele dziewczynki a nie jak ten króliczek, którego trzymałam na kolanach (o tym możecie się dowiedzieć wchodząc na 4jivas filozofowie) .
Wszyscy tu utknęliśmy w kole wzajemnie powiązanych korelacji, gdzie wszystko ma swój określony porządek - mimo, że wydaje się, że większego chaosu być nie może :)