Myślicie, że da się zmienić naturę? Ja już tracę nadzieję… Wstyd się przyznać, ale… jestem straszną bałaganiarą… Ostatnio zostawiłam swoje okulary w łazience w pojemniku na mydło i nie mogłam ich przez jakiś czas znaleźć. Do głowy by mi nie przyszło, żeby ich szukać w mydelniczce. A już wstydziłam się zapytać na głos: wiecie gdzie są moje okulary? Zwykle mąż z uśmiechem odpowiada pytając: a w zamrażalniku sprawdzałaś?
Kiedy je wreszcie znalazłam powiedziałam sobie: DOŚĆ! ...po czym odłożyłam je w inne miejsce, o którym natychmiast zapomniałam. Mam taka wrodzoną wadę oczu, która nie wymaga stałego noszenia okularów, dlatego wciąż je ściągam i zakładam. O moich okularach mówię „oczy” i nieraz traktuję jakby były żywe. Przemawiam do nich czule w umyśle: „Proszę, wyjdźcie! Gdzie się znowu ukryłyście…?
Kiedy je wreszcie znalazłam powiedziałam sobie: DOŚĆ! ...po czym odłożyłam je w inne miejsce, o którym natychmiast zapomniałam. Mam taka wrodzoną wadę oczu, która nie wymaga stałego noszenia okularów, dlatego wciąż je ściągam i zakładam. O moich okularach mówię „oczy” i nieraz traktuję jakby były żywe. Przemawiam do nich czule w umyśle: „Proszę, wyjdźcie! Gdzie się znowu ukryłyście…?
Więc znów szukałam tych moich "oczu": w lodówce, w butach, w piekarniku…
Oj, przysparzają mi one zarówno trosk jak i radości. Troski są wtedy jak nie mogę ich znaleźć, ale jak już znajdę to nie posiadam się ze szczęścia :)
Przy moich „oczach” człowiek się przynajmniej nie nudzi: zawsze można się przecież udać na ich poszukiwanie :)
Oj, przysparzają mi one zarówno trosk jak i radości. Troski są wtedy jak nie mogę ich znaleźć, ale jak już znajdę to nie posiadam się ze szczęścia :)
Przy moich „oczach” człowiek się przynajmniej nie nudzi: zawsze można się przecież udać na ich poszukiwanie :)
No comments:
Post a Comment