„Cóż… taka karma” – ten zwrot wyrażony z przekąsem można ostatnio bardzo często usłyszeć, nie zawsze stosownie użyty, bo powtarzany jak modny slogan nie zawsze ma adekwatne zastosowanie. Nawet mój tato ostatnio go użył, a ja już myślałam, że to moja zasługa… :) Tymczasem słyszymy go w radio, telewizji, czytamy w książkach, w wywiadach przeprowadzanych ze znanymi osobistościami. To, że coś się komuś przytrafiło z powodu „takiej karmy” to całkiem poprawne stwierdzenie tyle, że czy my naprawdę wiemy z czym mamy do czynienia?
Cóż to jest ta KARMA? Za co odpowiada? Jaką winę można na nią zrzucić, by samemu nie być odpowiedzialnym za bieg zdarzeń, za choroby, za okropności, które coraz częściej występują na świecie? Dla własnego dobra musimy wiedzieć czym ona tak naprawdę jest, bo wbrew temu lekko wypowiedzianemu zwrotowi to całkiem poważna sprawa, która ma wpływ na całe nasze życie.
Karma to nie osoba, która chichocze złośliwie gdy nam się powinie noga lub sprawy nie idą tak, jak chcielibyśmy żeby szły. To my tworzymy karmę. Sami osobiście każdego dnia, w każdej chwili kreujemy własną przyszłość – i tą bliską i tę odległą, sięgającą poza śmierć tego ciała. Dlatego jeśli ktoś tu się rodzi ma z góry określone warunki, na które wcześniej zasłużył.
Karma oznacza działanie. Każdy nasz czyn przynosi określony skutek: „jak posiejesz – tak zbierzesz” czyli oznacza to, że jeśli oszukuję, kradnę, zdradzam - prędzej czy później sam zostanę oszukany, zdradzony czy napadnięty.
Ludzie tak chętnie zwalają winę na różne okoliczności, na innych, na Boga… Często czytam pod katastroficznymi informacjami komentarze tzw. ateistów, którzy szydzą, naśmiewają się, czy po prostu retorycznie wykrzykują pytania typu: „No i gdzie był Bóg, że do tego dopuścił?! Gdzie ten wasz miłosierny, sprawiedliwy, kochający ponad wszystko BÓG?”
O, nie ma tak dobrze! Bóg istnieje i to On stworzył to perfekcyjnie działające prawo karmy, które odnosi się do każdego z nas. Nie On odpowiada za czyny popełnione i wciąż popełniane przez egoistycznych, po trupach dosłownie (nie tylko ludzkich) dążących ludzi. I tych szarych, przeciętnych i tych pnących się wysoko po szczeblach kariery, sławy czy bogactwa.
O, nie ma tak dobrze! Bóg istnieje i to On stworzył to perfekcyjnie działające prawo karmy, które odnosi się do każdego z nas. Nie On odpowiada za czyny popełnione i wciąż popełniane przez egoistycznych, po trupach dosłownie (nie tylko ludzkich) dążących ludzi. I tych szarych, przeciętnych i tych pnących się wysoko po szczeblach kariery, sławy czy bogactwa.
Prawo karmy dotyka wszystkich… Jest do bólu sprawiedliwe, „śledzi” każdy nasz ruch, każdy czyn – ten dobry i ten najbardziej ohydny - tak, aby adekwatnie stworzyć nam stosowne warunki, abyśmy mogli odebrać to, na co zasłużyliśmy. Nic nie pozostanie niezauważone, no chyba że….
Jesteś ciekawy co? :)
Jesteś ciekawy co? :)
No, ja jestem ciekawa! :) Jakie czynności uchodzą uwagi prawa karmy?
ReplyDeleteJak już pisałam prawo karmy zostało ustanowione przez Boga - najwyższy Autorytet. Podam taki przykład:
ReplyDeleteKiedy jest wojna Rząd napadniętego kraju wysyła żołnierza, który zabija wroga i jest za to nagradzany różnego rodzaju orderami. Ale jeśli ten sam człowiek w czasie pokoju z własnej woli zamorduje inną osobę zostanie ukarany więzieniem. W pierwszym przypadku działał z ramienia „wyższej instancji”, dlatego efekt takiego działania jest zupełnie odwrotny, niż gdy samowolnie zdecyduje zabić.
Podobnie jest w szerszym spojrzeniu. Ten świat, czy tego chcemy czy nie jest zarządzany prawami Boskimi (m.in. prawami karmy). Jeśli działamy tu zgodnie z Jego wolą i dla Jego zadowolenia - karma nas nie dotyka, ponieważ wszelkie efekty naszych poczynań bierze na siebie Bóg. Kiedy robimy po swojemu, nie dbamy o Jego wolę, innymi słowy żyjemy dla siebie i według własnego „widzimisię” wtedy musimy „zebrać jak posialiśmy”.